stadion pilkarski

Podsumowanie Klubowych Mistrzostw Świata 2025: emocje i niespodzianki

Tegoroczne Klubowe Mistrzostwa Świata były wyjątkowe. Po raz pierwszy bowiem odbyły się w nowym formacie przypominającym faktyczny mundial. 32 zespoły udały się do Stanów Zjednoczonych, by przekonać się, kto jest najlepszy na Ziemi. Kto wygrał KMŚ? Jakie były przebiegi spotkań? Z czego zasłynął zespół półamatorski Auckland City? Oto podsumowanie tego, co działo się na amerykańskich boiskach!

Faza grupowa KMŚ 2025

Wszystkie europejskie rozgrywki pucharowe wprowadziły fazę ligową, lecz w nowych Klubowych Mistrzostw Świata postawiono na tradycyjną fazę grupową. W tej – jak w dotychczasowych mundialach reprezentacyjnych – zmierzyły się 32 drużyny z całego świata. Najmocniejsze przedstawicielstwo miała oczywiście Europa, z takimi zespołami, jak Bayern Monachium, Inter Mediolan, PSG czy Real Madryt na czele. W reszcie świata występowały takie drużyny, jak wspomniane Auckland City z Nowej Zelandii, Los Angeles FC z USA czy Esperance Tunis z Tunezji.

Zdecydowanie najsłabsze drużyny KMŚ pożegnały się z rozgrywkami już na tym etapie. Kilka z nich w ostatniej kolejce nie grało już zupełnie o nic. Amerykańskie Seattle Sounders, japońska Urawa Red Diamonds prowadzona przez Macieja Skorżę, koreański Ulsan HD z Miłoszem Trojakiem w środku obrony, marokański Wydad Casablanca oraz meksykańska Pachuca w grupie zdobyły okrągłe zero punktów. Najdłużej na pierwszą bramkę czekali natomiast kibice LAFC, bo jego piłkarze gola strzelili dopiero w swój ostatni dzień meczowy z Flamengo, w dodatku w 84. minucie.

Kto zaskoczył, a kto zawiódł?

Zdecydowanymi faworytami były kluby z Europy, co nie może dziwić. Miały wyraźnie najwyżej wyceniane składy i nie oszczędzały największych gwiazd. Jednakże gole padły nie zawsze do siatek ich rywali. Stąd jako negatywne zaskoczenie należy wymienić takie ekipy, jak Porto, RB Salzburg i przede wszystkim Atletico Madryt, które nie były lisami pola karnego i swój udział w Klubowych Mistrzostwach Świata zakończyły już w grupie!

Największy plus z kolei należało zapisać przy Fluminense. Brazylijczycy zdobyli 5 punktów w swojej grupie, a lepsi okazali się tylko Niemcy z Dortmundu. W bezpośrednim spotkaniu tych zespołów ani w ramach pierwszej połowy, ani drugiej nie padły bramki, co było dla “Flu” kluczem do dalszego sukcesu. W 1/8 finału piłkarze z Rio de Janeiro wyeliminowali natomiast finalistę europejskiej Ligi Mistrzów, czyli Inter Mediolan, dobijając go w doliczonym czasie gry. Potem poradzili sobie z saudyjskim Al-Hilal, które także zapisało plus przy występie na KMŚ – w 1/8 finału pokonując Manchester City, w grupie remisując z Realem Madryt i Salzburgiem, który ostatecznie udało się wyprzedzić. W półfinale jednak Fluminense już nie uporało się z Chelsea, a jego katem okazał się… były piłkarz tego południowoamerykańskiego zespołu, Joao Pedro, kompletujący dublet.

Należy też wyróżnić indywidualnie kilku piłkarzy. Wspólnie tytuł króla strzelców KMŚ zdobyli Angel Di Maria z Benfiki, Marcos Leonardo z Al-Hilal, Serhou Guirassy z Borussii Dortmund oraz Gonzalo Garcia z Realu Madryt. Wszyscy zanotowali na swoich kontach po 4 trafienia

Zwycięzca Klubowych Mistrzostw Świata

Długo wydawało się, że najlepszy w zmaganiach Klubowych Mistrzostw Świata okaże się zwycięzca europejskiej Champions League, czyli Paris Saint-Germain. Paryżanie zdemolowali w grupie Atletico 4:0 i choć potem potknęli się na Botafogo i tak zajęli pierwsze miejsce. Następnie PSG zgniotło 4:0 Inter Miami (z Lionelem Messim na murawie), w ćwierćfinale eliminując 2:0 Bayern Monachium w wyjątkowo prestiżowej rywalizacji. W półfinale było jeszcze lepiej – Francuzi wygrali aż 4:0 z Realem Madryt! Pod tym kątem nie mogło dziwić, że gdy w finale paryski klub trafił na Chelsea, zwycięzcę Ligi Konferencji, był wyraźnym faworytem.

“The Blues” sprawę finału rozwiązali jednak w ciągu pierwszych 45 minut. Dwa gole Cole’a Palmera oraz trafienie wspomnianego Pedro załatwiły sprawę i wywołały wielką frustrację we francuskich szeregach. Londyńska drużyna po raz drugi w historii wygrała więc KMŚ, pieczętując nową formułę zmagań.

Kolejny turniej za 4 lata

Organizacja Klubowych Mistrzostw Świata w nowej formie wzbudzała pewne kontrowersje. Zarzucano przede wszystkim dalsze zwiększanie liczby meczów i nadmierną eksploatację zawodników, co potem skutkuje zwiększoną podatnością na kontuzje. A to wszystko w imię pieniędzy. Dodatkowo powątpiewano w sens stawiania naprzeciw siebie takich ekip, jak Bayern Monachium i Auckland City (Niemcy wygrali 10:0). Koniec końców jednak wydaje się, że organizatorzy, czyli FIFA, mogli być zadowoleni. KMŚ 2025 sprawdziły się, poziom stał na dobrym poziomie, nie brakowało niespodzianek czy widowiskowych spotkań. Także pod kątem promocyjnym turniej cieszył się globalnym zainteresowaniem.

Kolejne FIFA Club World Cup nie odbędą się jednak za rok, ponieważ nowy format wiąże się także z przejściem na cykl czteroletni. Na razie nie wiadomo, gdzie odbędą się zawody w 2029. Lokalizacja ma być wybrana spośród propozycji: Australia (plus ewentualnie Nowa Zelandia), Brazylia, Katar, potrójna propozycja Hiszpania-Portugalia-Maroko, USA. Pewne udziału są cztery kluby, zwycięscy kontynentalnych Lig Mistrzów z 2025 roku – PSG (Europa), Pyramids FC (Afryka), Cruz Azul (Ameryka Północna), Al-Ahli (Azja)

Podobne wpisy

Dodaj komentarz